Facebooka używam najczęściej do kontaktowania się ze ze światem, czasem udostępnię piosenkę, która wpadła mi w ucho, niekiedy pooglądam kompromitujące zdjęcia znajomych, niekiedy nawet posunę się do tego, aby dodać post z linkiem do bloga. Na tym generalnie kończy się moje życie internetowe. Nie znajdziecie na mojej tablicy szalonych wpisów z podziękowaniami za wariacki melanż ze znajomymi, czy opisami historii, które mi się przydarzyły. Wytłumaczenie dość proste:nie lubię zaśmiecać sobie tablicy niepotrzebnymi śmieciami. Uważam, że podobnych pierdół jest nadto na tej witrynie i nie widzi mi się dokładanie do tego ręki. Oczywiście, nie uważam, że każdy użytkownik facebooka ma wciąż udostępniać barokowe wiersze, renesansowe obrazy, a dyskusja, której się będzie podejmował ma tyczyć, przypuszczalnie, literatury okresu stanisławowskiego.
Facebook stał się miejscem pustkowia umysłowego. Gdyby na telewizorach, co jakiś czas ukazywałaby się reklama tej witryny, jej slogan brzmiałby najpewniej: "Jesteś zmęczony po pracy? A może rodzice dali Ci w kość? Masz jutro sprawdzian z ciągów? Chrzań to! Zaloguj się już dziś i wraz z całą internetową społecznością liczącą ponad 2mld użytkowników naucz się, jak skutecznie się odmóżdżać! Tylko u nas znajdziesz śmieszne kwejki, karne ch*** zrobione przez Twoich zabawnych znajomych, ośmieszające zdjęcia Twojej wrednej matematyczki oraz obczaisz nową dupę, której i tak nie wyrwiesz, bo masz 13 lat!" Założę się, że gdyby nie owijać w bawełnę i mówić wprost, lada chwila znalazłoby się kolejne 2mld ochotników. Nie chcę wyjść na hipokrytkę, sama non-stop mam włączony messenger i bez problemu można się ze mną skontaktować. W świecie, w którym za dwie stówy kupisz dobrze działający telefon na androidzie, dorzucisz dwie dychy i masz niespotykaną dotąd szansę bycia wciąż podłączonym do internetu, nie jest o to trudno. Wyznaję jednak zasadę: wszystko z umiarem. Nie neguję możliwości, którą daje mi facebook, która tyczy się łatwego, szybkiego i komfortowego kontaktu. Neguję postawę, przy której ktoś jest uzależniony do tego stopnia, że nie potrafi zasnąć, aż nie sprawdzi nowych powiadomień. Może to będzie mało obiektywne z racji tego, że jestem na profilu humanistycznym i najzwyczajniej uwielbiam język polski, poezję, literaturę, interpretację obrazów i wszystkie te zawiłości, które za sobą nasz język niesie, ale wezmy pod lupę dwie strony. "Tak mało jeszcze wiesz"-fanpage poświęcony wszystkim tym rzeczom, które służą refleksji: satyrystyczne obrazki, wiersze, cytaty z książek oraz teksty samych internautów. Zresztą, oto kilka zdjęć/postów umieszczanych na tej stronie. W ten sposób będzie łatwiej o porównanie.
Strona, z której pochodzą zdjęcia, oraz której nazwę przetoczyłam wyżej na dzień dzisiejszy liczy
26 879 obserwatorów. W tym 6 moich znajomych.
Dla porównania popularniejsza: "Kościoły, które udają kury" mająca ponad 10tyś więcej fanatyków. Akurat w tym przypadku domyślam się, że każdy jest ciekawy postów, nie przedłużam:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwsza część notatki napisała się, jak zwykle, sama.
Wszystko to napisałam z pewnym zamiarem.
Być może z chęcią prowokacji i z zamiarem spowodowania buntu myśli "Ja taki nie jestem!"
Nie ciężko to udowodnić.
Nie tak dawno dowiedziałam się o akcji STOP MOWIE NIENAWIŚCI. Propagowanej jedynie na forach dyskusyjnych, różnorodnych grupach tematycznych oraz niektórych youtuberów. Na facebooku niestety rozpościera się głuche echo. Z ciekawości zagłębiłam się bardziej w tablice znajomych i przez 2 dni przebiłam się przez tabuny zdjęć z imprez, karniaków, miłosnych wyznań i nabijania się z ludzi. Jakikolwiek głos w tej sprawie podjęła jedna osoba, zaznaczę może, że grono moich znajomych liczy blisko 1000 osób. Stosunek 1:1000 to, przepraszam bardzo, gówno, a sprawa jest ważna i powinna być dla każdego z nas, jednak po co robić z siebie wrażliwego kretyna, skoro mój post będzie mieć mniej lajków, niż zdjęcie z imprezy, na której wszyscy są zarzygani, nie?
Żałuję, że nie wykładam teraz w jakiejś wypchanej po brzegi sali. Z chęcią poprosiłabym, aby rękę podniosły osoby, które doświadczyły w swoim całym życiu, choćby jednego incydentu, w których zostały poniżone, obrażone lub poczuły się zle z tym, co usłyszały na swój temat. Niestety, ale mogę się jedynie domyślić, że wszystkie ręce byłyby uniesione ku górze. Skoro wiemy, że w momencie, gdy tego doświadczyliśmy było nam zle, czemu dalej to rozpowszechniamy? Niczym zaraza: zraniony rani następnego, a na tę zarazę lek jest jeden: zacząć myśleć. Skoro traktujemy kogoś bez szacunku, naśmiewając się z niego, jak możemy rościć sobie prawo, aby być traktowanym słusznie z wartością, którą, wedle nas samych, posiadamy?
Jesteśmy zepsutymi do szpiku kości hipokrytami, który wymagają od środowiska dobra, przenosząc w nie samo zło. Przykładamy rękę do całej sytuacji tak błahymi rzeczami, jak plotki w szkole, jak naśmiewanie się z kogoś, kto się nam nie podoba, choć to wszystko wydaje nam się tak bardzo normalne. Wszędzie jest mnóstwo jadu, nie pozwólmy na to, aby znalazł się również w nas samych i pozwolił zniszczyć w nas to, co nazywamy człowieczeństwem. Z całą pewnością, znajdzie się osoba, która powie, że jest to w pewien sposób zaklejanie ust, istnieje przecież wolność słowa i mam prawo mieć swoją opinię na dany temat. Oczywiście, że tak, istnieje wolność słowa, każdy ma prawo mieć swoje zdanie i tym podobne, Broń Boże nie chcę w to ingerować, a tym bardziej oceniać czyjegoś zdania, choćby dalece odbiegało od mojego. Uważam natomiast, że należy ingerować w momencie, gdy ktoś obraża drugiego człowieka. Wydaje mi się, że jest różnica między mówieniem np: "Uważam, że związki homoseksualne, nie powinny sobie rościć praw do adopcji dziecka, ponieważ uważam, że dziecko potrzebuje zarówno matki, jak i ojca" a słowami: "W dupach się tym pedałom poprzewracało, pewnie brak im pomysłu w łóżku, bo przecież każdy pedał to pedofil, nie bez powodu to podobna nazwa. Pieprzone lewactwo powinno się meldować w komorach gazowych, bo taki syf nie jest wart stąpania po ziemi, za którą walczyli nasi dziadkowie."
A w jaki sposób Ty wyrazisz swoje zdanie w tej sprawie?
Pod LINKIEM znajdziecie spot promocyjny całej akcji, a tu LINK do strony.
Z tego miejsca chciałabym prosić o jedno od siebie, niech każda osoba, która nie chce propagować i przykładać ręki do znęcania się, poniżania, wyzywania i doprowadzania drugiego człowieka, do wyniszczenia, niech udostępni wyżej umieszczony film na swojej tablicy facebookowej. Nie ukrywajmy, facebook w jest miejscem, które ma ogromną siłę przekazu. Niech więcej osób dowie się o całej akcji i ją poprze, a wtedy jest nadzieja na to, że i my sami nie zostaniemy potraktowani, jak, być może, zostaliśmy potraktowani w przeszłości.